Dużo słyszy się o niskiej skuteczności leczenia alkoholizmu. Gors pacjentów rozpoczynających terapię odwykową nigdy jej nie kończy, część po czasie wraca do dawnych, zaburzonych wzorców picia. Dlaczego tak niewielu wygrywa walkę z nałogiem? Jak rozpocząć leczenie alkoholizmu, żeby pokonać tego trudnego przeciwnika?
Wszystko zaczyna się od akceptacji…
Gdybyśmy prześledzili historie osób, którym się nie udało, szybko doszlibyśmy do wniosku, że problemem nie była zła terapia czy nieudolny terapeuta, ale niegotowość pacjenta. Leczenie alkoholizmu, podobnie jak leczenie innych uzależnień wymaga od osoby chorej zaakceptowania problemu. W praktyce oznacza to, że chory borykający się z problemem choroby alkoholowej nie ma praktycznie żadnych szans na skuteczną terapię dopóki sam przed sobą nie przyzna się, że ma problem z piciem. Nazwanie i zaakceptowanie problemu jest pierwszym krokiem na długiej i mozolnej drodze do trzeźwości. Dotyczy to oczywiście osób w zaawansowanym stadium choroby alkoholowej. A co z tymi, które nie wiedzą, czy alkohol pełni jeszcze w ich życiu rolę odskoczni, czy być może już źródło poważnego problemu?
Samoobserwacja kluczem do diagnozy
Są w naszym życiu takie okresy lub pojedyncze sytuacje, kiedy po alkohol z jakiś względów sięgamy coraz częściej… Takie zachowanie nie zawsze jest objawem rozwijającej się choroby alkoholowej, ale może być jej pierwszym symptomem. Dlatego, jeśli zastanawiamy się, czy alkohol w naszym życiu stanowi zagrożenie warto odpowiedzieć sobie na klika pytań:
- Ile wydaję na alkohol? (najlepiej w ujęciu tygodniowym),
- Czy rodzina cierpi przez moje picie?
- Czy uczestniczę/organizuję spotkania ze znajomymi, którym nie towarzyszy alkohol?
- Czy alkohol stanowi dla mnie sposób na poprawę nastroju? Czy pomaga mi w rozwiązywaniu codziennych problemów?
- Czy po odstawieniu alkoholu odczuwam rozdrażnienie lub nieprzyjemne objawy fizyczne i/lub psychiczne?
Szczere odpowiedzenie sobie na powyższe pytania może być pierwszym krokiem do rozpoczęcia skutecznej terapii.